A. F. Ossendowski, Słoń Birara
Tytuł: Słoń Birara
Autor: Antoni Ferdynand Ossendowski
Ilustracje: Marcin Laszczak
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydanie: (?)
ISBN: 978-83-7785-076-3
Obwoluta: twarda
Ocena ogólna: 4 na 4 (4/4)
Czasami na rynku księgarskim zdarzają się cuda. Takim cudem jest ta książka. Jest cudem dlatego, że za naprawdę niewielką cenę (mniej niż 20 PLN) nabywa się kompletność; dobrą treść i piękną formę.
Zabierając się do napisania tego artykuliku, uświadomiłem sobie, że tak naprawdę „Słoń Birara” nie jest prostą opowiastką o przyjaźni słonia i człowieka.
Jest stary słoń i mały kornak. Mały kornak musi pracować aby wyżywić swoje siostry i kulawego ojca. Wraz ze słoniem imają się wszelkich zajęć, do jakich chcą ich przyjąć w dżungli. Ściągają drewno, wożą towary, naganiają wolne słonie w czasie polowań.
W trakcie jednego z takich polowań, Birara uświadamia sobie, że to nie do końca jest tak, że słoń i jego pan to jedno. Są istoty bez swojego pana, które wcale nie są nieszczęśliwe.
W trakcie jednej z takich nagonek, młody hindus zyskuje względy i wdzięczność maharadży. Zaprzyjaźnia się z jego synem i wyjeżdża do Londynu uczyć się.
Zupełnie nieświadomy tego Birara pozostaje przy pałacu. Tęskni do swojego pana, ale jednocześnie narasta w nim uczucie, którego doznał pierwszy raz widząc wolne słonie. Nie rozumiejąc dlaczego jego pan się nie pojawia, dlaczego nie jest tak jak dawniej, słoń osuwa się w świat nieznanych mu uczuć. Mieszaniny tęsknoty, poczucia zdrady, wściekłości, samotności i miłości.
O zakończeniu tej małej powieści też nie można powiedzieć, że jest dobre albo złe. Jest i smutne i szczęśliwe. A na pewno jego kompozycja jest przemyślana i poukładana. Tak samo jak kompozycja całego utworu… Wszystko jest na swoim miejscu i wszystko jest poukładane.
Poukładane są także „warstwy tematyczne” w taki sposób, że czytając tę książeczkę dzieciom, dorosły czyta swoją powieść a dzieci słyszą opowiadanie dla dzieci… przynajmniej takie maiłem wrażenie.
Książka nie jest prosta… a raczej płaska jak na książeczkę dla dzieci. Za każdym razem miałem wrażenie, że przegapiłem przysłowiowego „słonia w pokoju”. Na przykład relacja Birary do młodego Amry. Amra, kornak Birary – mam wrażenie – rezygnuje z przywiązania do słonia na rzecz nauki za morzem. Zresztą owocuje to „szaleństwem” i ucieczką samego Birary gnębionego przez tęsknotę, poczucie zdrady i zew wolności jednocześnie.
Z drugiej strony Birara został pod najlepszą dostępną opieką. Opieką samego maharadży Nassura. W jego dworze gdzie nie brakowało mu „ptasiego mleczka”. Sam Amra wyjechał w poszukiwaniu lepszej przyszłości dla siebie, rodziny i siłą rzeczy słonia. Po powrocie – wielce zmartwiony zniknięciem słonia – poszukuje go z całych sił.
Ta książka zdaje mi się rodzajem iluzji… w zależności kto ją czyta widzi albo parę kochanków albo delfiny (http://www.zludzenia.pl/galeria-podwojne,3,15,delfiny.html). Choć figur – w przypadku książki – wydaje się być więcej niż dwie.
Jeśli chodzi o wydanie, to nie mogę się nachwalić. Twarda obwoluta, dobre „szycie”, duże litery, kolorowe ilustracje a to wszystko w naprawdę atrakcyjnej cenie. Jest to już trzeci dowód – obok „Małych zwycięzców” i „Życia i przygód małpki” – potwierdzający możliwość taniego i jednocześnie dobrego jakościowo drukowania książek.